piątek, 21 listopada 2008

"Le Beaujolais Nouveau est arrivé!" czyli poszukiwanie smaków.


Ogarnięta szałem świętowania z kieliszkiem Beaujolais Nouveau w ręku również postanowiłam spróbować tegorocznego wina. Ku mojemu zaskoczeniu w sklepie, w którym byłam nie zalazłam jednej butelki tegorocznego Beaujolais. I chociaż można było zauważyć plakaty zapowiadające wielkie święto tego wina, to na półce niestety pusto.

Czy Polacy dołączyli do już i tak licznego grona świętujących? Wydaje się, że tak.

Niewiadomo kiedy ktoś sprytnie wkręcił nas w wirówkę marketingową i zachęcił do picia tego najpopularniejszego na świecie cienkusza. Muszę przyznać, że ja również dałam się złapać. W końcu wszystko co ma związek z kuchnią przyciąga moją uwagę.

Na święto Beaujolais od paru lat zapraszają restauracje i sklepy. Coraz liczniej restauratorzy kuszą specjalnie przygotowanym na tą okazję menu, a wszystko kręci się dosłownie wokół kieliszka wina.

Zgodnie z ustalonym w roku 1985 prawem, od trzeciego czwartku listopada można otwierać to młode wino produkowane z winogron szczepu gamay w procesie maceracji węglowej. Wtedy też cały świat wypełnia pieniędzmi kieszenie winiarzy z regionu Beaujolais.

Ponieważ jak już wspomniałam źródełko w moim sklepie wyschło do domu przywiozłam nie tak młode, ale jednak Beaujolais z 2006 roku. Przyznam szczerze, że o ile wino to może powalić na kolana jak to alkohol, to jego właściwości smakowe niestety nie.

Nie na darmo mówi się o tym, że szał na Beaujolais, który zaczął się od słynnego zdania "Le Beaujolais Nouveau est arrivé!" przyćmił inne winna z tego regionu i często psuje im reputację. Ale czy nigdy już nie dam się ponieść fetowaniu? Oczywiście, że dam ;-) Po pierwsze świętować jest miło, po drugie próbować też, chociażby po to żeby wiedzieć czy warto wrócić do pewnych smaków. Jakie będzie Beaujolais 2009? Musimy zaczekać dwanaście miesięcy, żeby się o tym przekonać... ;-)
CafePodróż

2 komentarze:

JS pisze...

Oj szumi ;-) a pomyśleć, że to takie lekkie i świeże winko :-)

CafePodróż pisze...

;-)

Fundacja Anny Dymnej „Mimo Wszystko”
Website counter

Nasze e-Książki
Foodle.pl
Blog jest mojego autorstwa i podlega prawu autorskiemu.

USTAWA z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych

Art. 115. 1. Kto przywłaszcza sobie autorstwo albo wprowadza w błąd co do autorstwa całości lub części cudzego utworu albo artystycznego wykonania, podlega karze pozbawienia wolności do lat 2, ograniczenia wolności albo grzywny.