Czy macie ochotę na orientalne szaleństwo?
A może marzycie o podróży do kraju niebiańskiego smoka?
Jeśli odwiedzając małą chińską knajpkę marzycie chociaż o częściowym przeniesieniu tych tajemniczych smaków do swojego domu, musicie przygotować zupę z kiełków fasoli mung.
Ja lubię takie smaki, pamiętam pierwszą wizytę, w restauracji której właściciel słabo mówił po polsku ale nadrabiał to uśmiechem oraz pięknym ukłonem. Pamiętam też, że chińska kuchnia była wtedy dla nas nowością, a ja jako mała dziewczynka byłam pod wrażeniem wystroju restauracji, a także nowych smaków.
Moi Rodzice pokochali tą knajpkę i w ten sposób mieliśmy możliwość częstych odwiedzin połączonych degustacją ;-) Właściciel był bardzo miły a mój brat, który miał wtedy może 4 latka cieszył się specjalnymi względami i dostawał zawsze całą michę chipsów krewetkowych gratis.
Często zamawiałam zupę kwaśno-pikantną, kurczaka którego nazwy nie wymienię ;-) i popijałam wszystko radośnie jaśminową herbatą.
Do dzisiejszego dnia jestem zdania, że tylko ktoś kto wychował się w takiej kulturze jak Pan Lu i zna tą kuchnie od podszewki, może tworzyć te wszystkie dania. My w sposób nieudolny staramy się naśladować azjatów i niestety z różnym skutkiem.
Ja zainspirowana kuchnią chińską starałam się stworzyć własną orientalną zupę.
Spróbujcie i Wy.
Składniki:
1 litr wody
kilka pierścieni kalmarów (możecie użyć krewetek koktajlowych)
jedna marchewka tarta na grubych oczkach
3 łyżki drobnego groszku z puszki
100 g kiełków świeżej fasoli mung (nie z puszki !)
1 łyżka oleju sezamowego
1 kostka rosołu z kury
szczypta chili
szczypta pieprzu
szczypta soli
2 łyżki octu winnego
2 ząbki czosnku
½ pęczka makaronu soba połamanego na kawałki ok.1 cm
Przygotowanie:
Kostkę rozpuścić w wodzie i zagotować, marchew dodać do wywaru razem z makaronem.
Następnie dodajemy olej sezamowy i chili. Po chwili dodajemy ocet i kiełki fasoli, a później drobno pokrojony czosnek. Wszystko doprawiamy solą i pieprzem, a na koniec dodajemy groszek i kalmary. Kalmary można pokroić w kostkę.
W ten sposób powstaje lekko pikantna ciepła smaczna zupa.
Nazwijmy ją orientalną ;-)
Smacznego wracam do ksiązki o Chinach :-)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Blog jest mojego autorstwa i podlega prawu autorskiemu.
USTAWA z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych
Art. 115. 1. Kto przywłaszcza sobie autorstwo albo wprowadza w błąd co do autorstwa całości lub części cudzego utworu albo artystycznego wykonania, podlega karze pozbawienia wolności do lat 2, ograniczenia wolności albo grzywny.
USTAWA z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych
Art. 115. 1. Kto przywłaszcza sobie autorstwo albo wprowadza w błąd co do autorstwa całości lub części cudzego utworu albo artystycznego wykonania, podlega karze pozbawienia wolności do lat 2, ograniczenia wolności albo grzywny.
Odwiedzam
Archiwum bloga
-
▼
2008
(103)
- ► października (25)
-
▼
listopada
(15)
- Ciasto marchewkowe
- Sałatka na gałązce
- 湯 zupa
- Już wkrótce świętomarcińskie rogale z moich rodzin...
- Rogale świętomarcińskie
- Zakrapiane kulki
- Giambotta
- Frytki z patatów
- "Le Beaujolais Nouveau est arrivé!" czyli poszukiw...
- Benedyktyńskie Kurcze Pieczone
- Rosół
- Zapomniane święta - Katarzynki
- Spätzle - kuchnia dla narciarzy
- Granat pod kruszonką
- Tureckie kuleczki w sosie czosnkowym
-
►
2009
(53)
- ► października (5)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz