tag:blogger.com,1999:blog-35211434709423401322024-02-19T06:26:44.266+01:00Piknik ExpressUnknownnoreply@blogger.comBlogger161125tag:blogger.com,1999:blog-3521143470942340132.post-52705976873790656752010-03-03T15:49:00.003+01:002010-03-03T18:43:25.890+01:00Okolice Neapolu 2<div style="margin: 0px auto 10px; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj2l4ApGIT1y9oZGLCWPBXlVzML2BI1p2ZOrBzlpXOoAanL5jWSPiaEm62A-Vyib7cxAAU9MdNO_S64jLcYZQvHDNXQS412muD4W0sDw9aYZ6jGsvg6CZe1GxQfi3b3T-x_gZ_JNIYA6MM/s1600-h/DSC_0302.JPG"><img alt="" border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj2l4ApGIT1y9oZGLCWPBXlVzML2BI1p2ZOrBzlpXOoAanL5jWSPiaEm62A-Vyib7cxAAU9MdNO_S64jLcYZQvHDNXQS412muD4W0sDw9aYZ6jGsvg6CZe1GxQfi3b3T-x_gZ_JNIYA6MM/s400/DSC_0302.JPG" /></a> </div>Po drugiej stronie półwyspu oglądać będziemy wybrzeże Amalfitańskie, odwiedzimy oczywiście piękne miasto Amalfi z katedrą będącą sercem miasta. Architektura miasteczka jest piękna, a w katedrze spoczywają relikwie św. Andrzeja. „Najoryginalniejsza i najstarsza jest wolno stojąca dostojna wieża, która dominuje na wzniesieniu katedralnym. Świątynia ma imponującą, bogato zdobioną fasadę. Uwagę przykuwają też drzwi z brązu wykonane w Konstantynopolu w 1066 roku. By wejść do katedry, trzeba pokonać 57 schodów. Roztacza się stąd piękny widok nie tylko na plac katedralny z fontanną św. Andrzeja u podnóża świątyni, ale też na całe miasteczko. Budynek zdobią krużganki klasztoru del Paradiso.” (*z <a href="http://www.angelus.pl/">www.angelus.pl</a>)<br />
Kiedy już pokonamy schody katedry na tej samej ulicy, idąc troszkę w lewo i do góry znajdziemy małe knajpeczki, a tam na wzmocnienie bierzemy calzone, którego ciasto jest niesamowite. Takiego w Polsce nie zjecie ;-)<br />
Dalej jedziemy w stronę Ravello. Prowincja Salerno jest tak urokliwa, że wasze aparaty poddane zostaną ciężkiej próbie. W Ravello oglądamy wille Rufulo <a href="http://www.villarufolo.it/">www.villarufolo.it</a>. Samo miasteczko wpłynęło na nas kojąco, cisza i spokój warto zasiąść w tym miejscu w cieniu drzew. Główny plac miasteczka jest piękny, sprzyja pisaniu J i przyjemnym wakacyjnym rozmowom. W samym miasteczku jest też budowana aula koncertowa, zawieszona na skale a w dole morze i włoskie widoki. Doskonałe miejsce dla melomanów. Miejsce to wcześniej zainspirowało już Wagnera.<br />
<div style="margin: 0px auto 10px; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJC312nAabpNVffKPsffOtofGXn0_Avgd0twt42YpdBJmjsR3O94LdaZz3ugJ7MAyW-tKhAlZTv5TTuXVQTAVngLoxiMb9X16VZAd8E5fQAf8jUeI5msr-gZbAtGy_TomXA08ow7GI31E/s1600-h/DSC_0702.JPG"><img alt="" border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJC312nAabpNVffKPsffOtofGXn0_Avgd0twt42YpdBJmjsR3O94LdaZz3ugJ7MAyW-tKhAlZTv5TTuXVQTAVngLoxiMb9X16VZAd8E5fQAf8jUeI5msr-gZbAtGy_TomXA08ow7GI31E/s400/DSC_0702.JPG" /></a> </div>Na tej trasie też możemy odwiedzić „wytwórnię porcelany” z charakterystycznymi wzorami dla tych okolic, czyli np. cytrynki, oliwki wszystko raczej w intensywnych kolorach. Jadąc z Sorrento wybrzeżem Amalfi zobaczyć możemy jaskinię, w której przesiadamy się na łódkę i oglądamy między innymi podwodną szopkę, czyli kształty krasowych kolumn stalaktytów, a wszystko mieni się na niebiesko. W końcu miejsce to nazywa się Szmaragdową Grotą, nie umywa się jednak do tej, która znajduje się na Caprii.<br />
Tak to w wygląda naprawdę w telegraficznym skrócie. Zapalenie krtani i tchawicy przykuło mnie do łóżka i w końcu znalazłam czas żeby przybliżyć kolejne miejsca J Reszta włoskich wakacji w kolejnym poście.<br />
<br />
<div style="margin: 0px auto 10px; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgyeSGuGlCL-Uofu65X7Ma1lCjRui6X6aNK4x2J74hWX9Vri1vuAMLdr8zsTDKV5z8htOYpBj8OEVsWccbb6q_Yx0a2D-gRK2v4PKAqqxFsZH2tOk2y7Aopl-kwdKQQoerUK544wQRuf_o/s1600-h/DSC_0522.JPG"><img alt="" border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgyeSGuGlCL-Uofu65X7Ma1lCjRui6X6aNK4x2J74hWX9Vri1vuAMLdr8zsTDKV5z8htOYpBj8OEVsWccbb6q_Yx0a2D-gRK2v4PKAqqxFsZH2tOk2y7Aopl-kwdKQQoerUK544wQRuf_o/s400/DSC_0522.JPG" /></a> </div><br />
<div style="margin: 0px auto 10px; text-align: center;"><br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgkbvwDBaVSuwKDa-29qIXzuR50OE1imdF393yqtKJh6iTFjpfldBYxGH6yf9heqQrpZoqxg_7eyEX2d4FFmghOHdb1fLCpZGdP25pZltzNsHkhI2wy6gtV0BvhBiYDUGR_ahr3cmVWorQ/s1600-h/DSC_0541.JPG"><img alt="" border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgkbvwDBaVSuwKDa-29qIXzuR50OE1imdF393yqtKJh6iTFjpfldBYxGH6yf9heqQrpZoqxg_7eyEX2d4FFmghOHdb1fLCpZGdP25pZltzNsHkhI2wy6gtV0BvhBiYDUGR_ahr3cmVWorQ/s400/DSC_0541.JPG" /></a><br />
<iframe frameborder="0" height="350" marginheight="0" marginwidth="0" scrolling="no" src="http://maps.google.com/maps/ms?hl=pl&ie=UTF8&msa=0&msid=101900402478516174066.000480e8b82efa42fc7a2&ll=40.714505,14.495792&spn=0.004892,0.002054&output=embed" width="425"></iframe><br />
<small>Pokaż <a href="http://maps.google.com/maps/ms?hl=pl&ie=UTF8&msa=0&msid=101900402478516174066.000480e8b82efa42fc7a2&ll=40.714505,14.495792&spn=0.004892,0.002054&source=embed" style="color: blue; text-align: left;">Okolice Neapolu</a> na większej mapie</small> </div><div style="clear: both; text-align: CENTER;"></div>Unknownnoreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3521143470942340132.post-8891390639320726412010-03-03T15:39:00.002+01:002010-03-03T15:48:08.825+01:00Okolice Neapolu 1<div style="margin: 0px auto 10px; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjtD9cV6PmClZ0RkPlo_Kxt-AQRRG1wWQQAPhLvGCG8_nL-Rjdjrk1RnTC0TRHTYgSUOske4ieEAV8keIieVDmqRc55aT622UfKtIUpBQjp8iLbH976RYJvB_degwTaJDY6ZAXb5RQqPv8/s1600-h/DSC_0161.JPG"><img alt="" border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjtD9cV6PmClZ0RkPlo_Kxt-AQRRG1wWQQAPhLvGCG8_nL-Rjdjrk1RnTC0TRHTYgSUOske4ieEAV8keIieVDmqRc55aT622UfKtIUpBQjp8iLbH976RYJvB_degwTaJDY6ZAXb5RQqPv8/s400/DSC_0161.JPG" /></a></div>Zacznijmy od Sorrento<br />
<br />
O tak, ten opis Sorrento bardzo mi się podoba (zabrałam z wikipedii), chyba przez tych Greków J:<br />
<br />
„Sorrento to miejscowość i gmina we Włoszech, w regionie Kampania, w prowincji Neapol. Miejscowość, położona nad Zatoką Neapolitańską (Morze Tyrreńskie) naprzeciw Wezuwiusza, słynie z przepięknych widoków, stąd też cieszy się dużą popularnością wśród turystów. Nazwa 'Sorrento' pochodzi od mitycznych Syren - 'Surrentum'. Sorrento założone zostało najprawdopodobniej przez Greków i funkcjonowało jako grecka kolonia. W późniejszych wiekach przechodziło we władanie kolejno - Etrusków, Syrakuzan i Samnitów póki nie zostało podbite przez Rzymian.”<br />
Spędziłam część wakacji w pobliżu tego miasta. Jest to jedno z najładniejszych miejsc tzw. wybrzeża sorentyńskiego. Miasto jest idealne dla turystów poszukujących odrobiny romantyzmu, eleganckich butików i dobrze zaopatrzonych delikatesów z włoskimi przysmakami. Nie brakuje tu miejsc, w których można zjeść dobrą kolację siedząc w wąskiej uliczce przy blasku świec i butelce wina.<br />
Można odnieść wrażenie, że gramy w jakimś romantycznym filmie. Urok miasteczka to również urwiste skały i osadzone na nich hotele, zapach włoskiej kawy i smak włoskich lodów i deserów.<br />
Wszystkiemu charakteru dodaje tamtejsza zabudowa i cytryny wiszące na drzewach. Obok nie zabraknie też miejsc, które można odwiedzić. Wybierając się w tamte okolice uważajcie na swoje samochody, wąskie uliczki i trudności z parkowaniem mogą dostarczyć wam dodatkowych wrażeń.<br />
Najlepszym środkiem transportu między sąsiadującymi miasteczkami pozostaje chyba skuter, ale jazda z trasami pełnymi cytryn, makaronów i innych pamiątek może być utrudniona i potrafią to chyba tylko południowcy.<br />
<div style="margin: 0px auto 10px; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzvEf1IaXmgzAD94A4dqhZFihr3VDxD5KMQ0e9KmWZQyQ_oLKvef2oWqv0Y4TuYcJ1zcxgMmP8YXHwfV2BM1GbhKtYDFUnspgMB5zPxTX4en-N_xm54H7Pmh1w8mrENM2fHxvp59dqX3Q/s1600-h/DSC_0241.JPG"><img alt="" border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzvEf1IaXmgzAD94A4dqhZFihr3VDxD5KMQ0e9KmWZQyQ_oLKvef2oWqv0Y4TuYcJ1zcxgMmP8YXHwfV2BM1GbhKtYDFUnspgMB5zPxTX4en-N_xm54H7Pmh1w8mrENM2fHxvp59dqX3Q/s400/DSC_0241.JPG" /></a> </div>Możecie też przemieszczać się miejskimi autobusami (często przyjazdy i odjazdy pozostają dość luźną sprawą J) oraz kolejką Circumvesuviana, czyli czymś o szybkości metra jeżdżącym na i w skałach. To bezpieczny sposób, ale uważajcie na portfele (w końcu Neapol blisko, no i jesteśmy we WłoszechJ) Tu podaje też stronę kolejki <a href="http://www.vesuviana.it/">www.vesuviana.it</a>.<br />
Jeżeli wybierzecie miejską komunikację pamiętajcie też o biletach: inny kolor autobus, inny Circumvesuviana. Zwracam na to uwagę ponieważ Włosi sprzedający bilety w braku jednych mogą próbować wcisnąć Wam drugie (w końcu jesteśmy we Włoszech J) i problemy gotowe. Nas ominęły ale znamy takie przypadki ;-)<br />
<div style="margin: 0px auto 10px; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhx02Uav6QNSgPGlAhTYCAJVy-9yryg8etOWgXL4Q0xKCuJdybzf8R652KhjIoESf716XjOPu6WDkQANyBdfMT_xER-2MCyg-htkxIQQfMiZC15gtH3VRynMICzXIlnxZPp4YqPI_UE22E/s1600-h/DSC_0247.JPG"><img alt="" border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhx02Uav6QNSgPGlAhTYCAJVy-9yryg8etOWgXL4Q0xKCuJdybzf8R652KhjIoESf716XjOPu6WDkQANyBdfMT_xER-2MCyg-htkxIQQfMiZC15gtH3VRynMICzXIlnxZPp4YqPI_UE22E/s400/DSC_0247.JPG" /></a><br />
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"><span style="font-family: "Arial","sans-serif";">Co zobaczyć w okolicy? Po obejrzeniu samego Sorrentto możemy wybrać się na Caprii (o wyspie pojawi się osobny post). Poza cudowną wyspą Caprii (uwielbiamy wyspy) jedziemy zobaczyć Wezuwiusza (wejście na górę ok. 40 minut, po wulkanicznym żwirze-piachu). Oddychamy siarką ;-) , patrzymy gdzie się kopci, podziwiamy piękny widok, schodząc i wchodząc upajamy się słodkim zapachem żarnowca, wypijamy kubeczek wina i podziwiamy odwagę ludzi mieszkających w okolicy.</span></div><div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"><span style="font-family: "Arial","sans-serif";">Jedziemy zobaczyć Pompeje i odebrać ciekawą lekcję historii (jeśli jesteśmy tam w miesiącach najcieplejszych zabieramy okulary przeciwsłoneczne, nakrycie głowy, krem z wysokim filtrem). Pompeje to rozległy teren i przy dużym słońcu w zasadzie nie ma gdzie się schować. Pobyt tam jest niezwykle ciekawy i pouczający. Zaskakujące wiadomości, niesamowite dowody poziomu życia i cywilizacji żyjącej p.n.e. Wybuch wulkanu, który swoimi popiołami i pumeksem przykrył miasto spowodował, że życie zastygło tam w „ułamku sekundy”. Wykopaliska wprowadziły w osłupienie naukowców – możemy podziwiać układ miasta, sztukę, a nawet ludzi zastygłych w popiołach. Jako ciekawostkę trzeba podać fakt, że ta część Kampanii nie jest nawet dziś całkowicie bezpieczna. Podobno w razie erupcji wulkanu o sile podobnej do tej, która zgładziła Pompeje, ludzie mogą wydostać się tylko stąd tylko dzięki dwóm drogom. Biorąc pod uwagę zagęszczenie ludności w tym miejscu oraz chaos, który zazwyczaj towarzyszy takim zdarzeniom, bezpieczeństwo mieszkańców i nieodłącznych turystów jest raczej wątpliwe. Wezuwiusz cały czas znajduje się na liście najniebezpieczniejszych wulkanów świata.</span></div> </div><div style="clear: both; text-align: CENTER;"></div>Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3521143470942340132.post-65472065302789133982010-02-05T13:54:00.002+01:002010-02-12T13:53:02.991+01:00Komedia na weekend<div style="TEXT-ALIGN: center; MARGIN: 0px auto 10px" align="justify"><br /><br />Wszystko zasypane!<br />Niektórzy się cieszą, inni narzekają, bo trzeba odśnieżyć chodnik, samochód nie chce odpalić, za zakrętem można upaść i obić tyłek ;-).<br />Myślę jednak, że jak tylko zaświeci słońce wszyscy zaraz są w lepszych nastrojach i już nawet zima nie wydaje się tak straszna.<br />Jeśli już słońce i uśmiech to mam coś na jego podtrzymanie.<br />Film co prawda w kinie był już dawno, dawno temu ale obraz, który przedstawia pozostaje cały czas aktualny.<br />Jeśli kiedykolwiek byłeś w Grecji, jeśli kiedykolwiek byłeś na jakiejś wycieczce, jeśli chcesz zapomnieć o zimie i wzruszyć się, musisz zobaczyć „Moją wielką grecką wycieczkę” ( oryginalny tytuł: „My Life in Ruins”)<br />Przeżyj wycieczkę do krainy słońca siedząc wygodnie na kanapie z kieliszkiem wina ( może greckiego) i uśmiechnij się, bo życie może nie jest aż takie straszne.<br />Poza tym pamiętaj „każdemu należy się przerwa na kawę”: -) a mentalność Greków zazwyczaj oznacza relaks. Relaksuj się, w końcu zaczyna się weekend :-)<br /><br /><br /><br /><br /><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_IsQngMxqX7FfwFiWbrCSgmo6NJLv01XXYcNE8d0JjW7i7TIZy2JYHG7gVPASbWwgNlKp-atUKjJW_2Wfoyr1qCkumrD1p5CLw0rpLzcaKGMcxfekYHIGjCnJdLEM67eQXA_nOcVcXFw/s1600-h/moja+wielka+.jpg"><img border="0" alt="" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_IsQngMxqX7FfwFiWbrCSgmo6NJLv01XXYcNE8d0JjW7i7TIZy2JYHG7gVPASbWwgNlKp-atUKjJW_2Wfoyr1qCkumrD1p5CLw0rpLzcaKGMcxfekYHIGjCnJdLEM67eQXA_nOcVcXFw/s400/moja+wielka+.jpg" /></a></div>* zdjęcie strona : www.filmweb.pl<div style="clear:both; text-align:CENTER"></div>Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3521143470942340132.post-21064620114474042652010-02-04T22:20:00.002+01:002010-02-12T13:58:21.949+01:00Wołowina po burgundzku<div style="TEXT-ALIGN: center; MARGIN: 0px auto 10px"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhLa8CgEEQlCQ_exmrN1XjTmzl8nql2CUhqpoF9fnRnfgPJ54WqLryRwU9uTt9lhZ7UUq4XKKyjaEcv1VuhjbG9qkK-TBYPAz5YBFV5d5Xi-N65L4ckSCEtyv81Cu6a5YFsa6AJrmGDW1U/s1600-h/DSC_0011.JPG"><img border="0" alt="" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhLa8CgEEQlCQ_exmrN1XjTmzl8nql2CUhqpoF9fnRnfgPJ54WqLryRwU9uTt9lhZ7UUq4XKKyjaEcv1VuhjbG9qkK-TBYPAz5YBFV5d5Xi-N65L4ckSCEtyv81Cu6a5YFsa6AJrmGDW1U/s400/DSC_0011.JPG" /></a> </div>Witam serdecznie.<br />Ostatnio blog trochę kuleje. Zbyt duża ilość obowiązków sprawia, że udaje mi się od czasu do czasu zrobić jakieś zdjęcie tego co ugotuje ale opublikować już nie daję rady.<br />Mam jednak nadzieję, że ktoś tu od czasu do czasu zagląda.<br />Strasznie przeszkadza mi ta cisza na blogu ale zawsze powtarzam, że wszystkiego mieć nie można.<br /><br />Ostatnimi czasy na zakupach w ikei kupiłam książkę „Gotowanie po męsku”.<br />Polecam wszystkim facetom i babkom, które lubią mieszać w garach.<br />Smaczne przepisy na mroźne dni, bo raczej w większości bardzo kaloryczne.<br />To nic, wszystko da się spalić na zimowym spacerze.<br />Świetny opis tego jak gotują mężczyźni, a jak kobiety.<br /><br /><div style="TEXT-ALIGN: center; MARGIN: 0px auto 10px"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQyLvGFzOV3cY5KXmLhappUJQgGqkPiv3lzDMgOyyh8LwPPm0RuPvwClapm3qtEZBEcpRJol8VxkdtWnT-Ip6c3pWxF-39QGvAq3wOjJrKsu1jFtZpyAJXLkT2DJUfix8tk_e4eEk07xc/s1600-h/DSC_1014.JPG"><img border="0" alt="" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQyLvGFzOV3cY5KXmLhappUJQgGqkPiv3lzDMgOyyh8LwPPm0RuPvwClapm3qtEZBEcpRJol8VxkdtWnT-Ip6c3pWxF-39QGvAq3wOjJrKsu1jFtZpyAJXLkT2DJUfix8tk_e4eEk07xc/s400/DSC_1014.JPG" /></a> </div>A teraz jeden z przepisów które znalazłam w „ Gotowaniu po męsku”<br />Sprawdziłam, zjadłam i wylizaliśmy garnek. Jeśli Wy też tak chcecie rozgrzać się w zimowy dzień (najprawdopodobniej sobotę lub niedzielę bo trochę trzeba się nagotować, a raczej naczekać) to przygotujcie wołowinę po burgundzku.<br /><br />Danie dla 6 osób (szybkie przygotowanie, długie duszenie)<br /><br />Składniki :<br />1 kg wołowiny<br />sól i pieprz<br />3 łyżki mąki<br />50 g masła<br />150 g plasterków chudego boczku (mój nie był zbyt chudy)<br />odrobina oleju słonecznikowego lub oliwa z oliwek<br />250 g małych pieczarek<br />4 łyżki małych cebul czosnkowych<br />200 ml koncentratu mięsnego<br />350-400 ml czerwonego wina (myślę że wystarczy 350 resztę należy wypić)<br />1 gałązka tymianku<br />2 listki laurowe<br />kilka gałązek natki pietruszki (czyli tzw. ozdobniki)<br /><br />Beurre manié:<br /><br />25 g mąki<br />25 g miękkiego masła<br /><br />Przygotowanie :<br /><p>Mięso kroimy w kostkę (kupcie dobrą wołowinę) 2-3 cm.<br /></p><p><br /></p><div style="TEXT-ALIGN: center; MARGIN: 0px auto 10px"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNAPGb9zYAi_QkFbT5aAichk_oUwqtb42g1lXa3diJVPvWsN2zorfwWoFJSddVvauaWcujbDiBll672iN0DN0An6CHuumVB6JcxBmUSnZ0i2q_T8BidwuTsuhTZAq7rN4YFW0aUhCHnwY/s1600-h/DSC_1013.JPG"><img border="0" alt="" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNAPGb9zYAi_QkFbT5aAichk_oUwqtb42g1lXa3diJVPvWsN2zorfwWoFJSddVvauaWcujbDiBll672iN0DN0An6CHuumVB6JcxBmUSnZ0i2q_T8BidwuTsuhTZAq7rN4YFW0aUhCHnwY/s400/DSC_1013.JPG" /></a> </div>Mięso obtaczamy w mące sposobem barmańskim, czyli woreczek w środku mąka do niej wkładamy mięso i trzęsiemy całością. Roztopić łyżkę masła w naczyniu żaroodpornym ( ja przygotowałam wszystko na dużej patelni) i smażyć w nim powoli boczek pokrojony w drobne paski.<br />Wyjąć je z garnka i wlać resztę oleju oraz dodać masło.<br />Obsmażyć mięso. Oczyścić pieczarki i kroić je na 4 części.<br />Dodać do wołowiny pieczarki, cebulę czosnkową i boczek.<br />Tu po chwili przełożyłam mięso do garnka i dodałam koncentrat i wino.<br />Powoli dusiłam dodając tymianek, listek laurowy. ( 3 godziny)<br />Na koniec czyli po 3 godzinach duszenia na wolnym ogniu doprawiłam wszystko do smaku i dodałam mąkę zagniecioną z masłem* należy zrobić z niej małe kuleczki i dodawać mieszając powoli)<br />Wszystko ładnie podać (u mnie z kopytkami) i dodać ozdobniki.<br />Smacznego!Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3521143470942340132.post-83361101155548679772010-02-04T22:12:00.000+01:002010-02-04T22:15:11.428+01:00Podziękowanie<p class="MsoNormal" style="text-align:justify">Serdeczne, choć spóźnione podziękowania dla firmy Kujawski za wspaniałą niespodziankę w postaci butelki oleju od miejscowej zielarki i patelnię, która bardzo często służy mi do przygotowania pysznych posiłków.</p> <p class="MsoNormal" style="text-align:justify"><o:p> </o:p></p> <p class="MsoNormal" style="text-align:justify">Cafe Podróż</p>Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3521143470942340132.post-61786574618613714482009-11-26T18:13:00.001+01:002009-11-26T18:15:46.799+01:00<a title="Jesteśmy skuteczni. Zobacz jak to robimy!" href="http://www.wiosna.org.pl/"><img src="http://www.wiosna.org.pl/res/gfx/bnr/wolontariusz_300x250.gif" border="0" /></a>Unknownnoreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-3521143470942340132.post-88139856236726512152009-11-18T20:43:00.002+01:002009-11-18T20:46:03.304+01:00Miłość od pierwszego zjedzenia :-)<div style="TEXT-ALIGN: center; MARGIN: 0px auto 10px"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgffPuUJaBGZ9XkPCZE5Z2uAerxTo6mXp_eVsAjXtohC2Mh4H7aI7eOEdlU1-WD-edXY5xh-zGWpqoi9Ntz7EjNSnrqvRKzbgIWSRCZI01sSWn_N8-pIt4Kz4uWOX-DLw0c2qoJc4vNwFE/s1600/DSC_0851.JPG"><img border="0" alt="" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgffPuUJaBGZ9XkPCZE5Z2uAerxTo6mXp_eVsAjXtohC2Mh4H7aI7eOEdlU1-WD-edXY5xh-zGWpqoi9Ntz7EjNSnrqvRKzbgIWSRCZI01sSWn_N8-pIt4Kz4uWOX-DLw0c2qoJc4vNwFE/s400/DSC_0851.JPG" /></a> </div>Przyjechał!<br />Przyjechał do mnie właśnie dzisiaj.<br />Przywiózł go młody chłopak. W pierwszym momencie pomyślałam, że to inna paczka, która miała do mnie przyjść, a tu taka niespodzianka.<br />Otwieram pudełko, a w środku on ;-) Okrąglutki, pachnący, świeży, naturalny, żółciutki.<br />Już kiedy go zamawialiśmy wiedziałam, że to będzie miłość od pierwszego powąchania, ukrojenia, podgryzienia.<br />Teraz siedzę sobie z nim ;-) i kieliszkiem wina i mówię mu jak bardzo go Kocham ;-)<br />Mój kochany ser!!!!!!!!<br /><div style="TEXT-ALIGN: center; MARGIN: 0px auto 10px"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZosPplZNhO6YwY6P8mQ-K5ZjN_wo861jNXg25wtcy9gg43bycP7ulxgk5qlQSfovETP9ZA1aRsR5ohPOMQdFupoZ2awhsSlPHG-ZUeeWy6ahDc3iWng8ToM2crRPc0r_Qq__vYKqo5OA/s1600/DSC_0847.JPG"><img border="0" alt="" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZosPplZNhO6YwY6P8mQ-K5ZjN_wo861jNXg25wtcy9gg43bycP7ulxgk5qlQSfovETP9ZA1aRsR5ohPOMQdFupoZ2awhsSlPHG-ZUeeWy6ahDc3iWng8ToM2crRPc0r_Qq__vYKqo5OA/s400/DSC_0847.JPG" /></a> </div>Zobaczyliśmy go przypadkowo i postanowiliśmy go ściągnąć do siebie. Gdzie znaleźliśmy? <a href="http://www.ekosery.pl/">www.ekosery.pl</a><br />Przyjechał z Farmy pod Świerkami z Wielkopolski, nazywa się Kreuzer.<br />Jego nazwa pochodzi od przedwojennej nazwy gminy Kreuzer.Można go kochać w różnych odmianach, naturalny śmietankowy Kreuzer au naturelle, a także z różnymi aromatycznymi dodatkami np. bazylią, oregano, kminkiem, estragonem, pokrzywą, lubczykiem lub tymiankiem.<br /><div style="TEXT-ALIGN: center; MARGIN: 0px auto 10px"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEit9mfzRn-ZU_83yITIX718OURx4KSZ3eXB2z_isTdybIaRvQc7JsMFiknmcwvBWoIiFA7bxMf0fjkmYJOzf1-V7ySGimXT7OzSLFVAPPJSHpks-CNd6v_fm4P3gD9cYhXA-_LeCTcf4Uo/s1600/DSC_0854.JPG"><img border="0" alt="" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEit9mfzRn-ZU_83yITIX718OURx4KSZ3eXB2z_isTdybIaRvQc7JsMFiknmcwvBWoIiFA7bxMf0fjkmYJOzf1-V7ySGimXT7OzSLFVAPPJSHpks-CNd6v_fm4P3gD9cYhXA-_LeCTcf4Uo/s400/DSC_0854.JPG" /></a> </div>Możecie sobie wyobrazić, jest tak smaczny, że chciałabym być w tym serze.<br />Powiedziałam nawet w domu, że mogłabym być takim nocnym złodziejem i zakraść się na Farmę z butelką wina po to żeby podgryzać każdy ser, który tam leży w piwniczce na topolowych półach.<br />Żeby jeszcze go przybliżyć zacytuję tylko kilaka zdań ze strony Pani Beaty i Pana Leszka: „Sery formowane są ręcznie w profesjonalnych, holenderskich formach, dzięki którym przyjmują doskonały kształt spłaszczonej kuli o wadze ok. 700-800gram. Dojrzewają przez minimum miesiąc (latem krócej, bo temperatura w piwniczce rośnie), ułożone na topolowych półkach. Każdego dnia przewracane są „na drugi boczek", a pojawiająca się pleśń obmywana jest solanką. I dlatego możecie je Państwo zjadać razem ze skórką! Wnętrze sera pachnie apetycznie masełkiem i kryje w sobie setki ślicznych dziurek - to dowód pracy bakterii propionowych.”<br /><div style="TEXT-ALIGN: center; MARGIN: 0px auto 10px"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEin9ESZ3AZ9NQW5S34N6zOloqGvS58TnmVICYKuWYogmWx4-QoS4JbgZGrsCsutLbLylPJQJbOZx0CFeVHLL2DtAo7mscJy-5PHt1I2RaiSZZ18nDiMs7t2ZFBW5U3CMwJbIGO5AJWPty4/s1600/DSC_0856.JPG"><img border="0" alt="" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEin9ESZ3AZ9NQW5S34N6zOloqGvS58TnmVICYKuWYogmWx4-QoS4JbgZGrsCsutLbLylPJQJbOZx0CFeVHLL2DtAo7mscJy-5PHt1I2RaiSZZ18nDiMs7t2ZFBW5U3CMwJbIGO5AJWPty4/s400/DSC_0856.JPG" /></a> </div>I na koniec podziękowania dla mojej Rodzinki, a szczególnie dla jednej osoby za pyszne wino ;-) , a dla ekosery.pl za pomysł, prawdziwy smak sera w serze ;-) i niesamowitą, sprawną i przyjemną obsługę.<br /><p>CafePodróż</p><p>Polecam!!! :-)</p>Unknownnoreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-3521143470942340132.post-23927338110393139172009-11-11T21:03:00.002+01:002009-11-11T21:56:17.499+01:00Barszcz z wysepką<div style="TEXT-ALIGN: center; MARGIN: 0px auto 10px"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgOjPIiDdEkLsTxXQh6sJBQiBpxoC8icqKuG-DilhB-IEukt-TRWm9536q8CUlIr7zw0tHpLBfVvDOViymAPAzqA4PprzspDy4WDO4_avx9nGq8LIjbKFTkoLdzh6PJUe21aIVel6wheH0/s1600-h/DSC_0785.JPG"><img border="0" alt="" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgOjPIiDdEkLsTxXQh6sJBQiBpxoC8icqKuG-DilhB-IEukt-TRWm9536q8CUlIr7zw0tHpLBfVvDOViymAPAzqA4PprzspDy4WDO4_avx9nGq8LIjbKFTkoLdzh6PJUe21aIVel6wheH0/s400/DSC_0785.JPG" /></a></div><div align="justify"><br />Barszcz z wysepką<br /><br />W ramach akcji Gotujemy po polsku!, której patronem jest serwis <a href="http://zpierwszegotloczenia.pl/"><strong>zPierwszegoTłoczenia.pl</strong></a> przygotowałam barszcz z wysepką jaki gotowała mi kiedyś moja Babcia. W tym przepisie moja szybka wersja na przypomnienie obiadków u Babci :-)<br /><br /><br />Składniki:<br /><br />0,5 kg buraków<br />2 łyżki octu<br />kostka rosołowa<br />pieprz i sól do smaku<br />2 ząbki czosnku<br />śmietana do zabielenia<br /><br />ok. 5 średniej wielkości ziemniaków<br />cebula<br />słonika pokrojona w drobną kostkę - tyle, żeby wytopić ok. 4 łyżek skwarek<br /><br />Przygotowanie:<br /><br />Buraki obrać, pokroić na kawałki wielkości ok. 2 cm i ugotować do miękkości w 1 litrze wody z kostką rosołową, octem i ząbkami czosnku zgniecionymi płaską częścią noża. Po ugotowaniu wyjmujemy połowę buraków – można je wykorzystać np. do sałatki. Wywar można jeszcze rozcieńczyć wodą, ale to zależy od intensywności smaku buraków. Na koniec doprawić solą i pieprzem oraz zabielić śmietaną. <br />Ziemniaki obrać i po pokrojeniu ugotować w osolonej wodzie. Drobno posiekaną cebulę zeszklić na tłuszczu wytopiony ze słoniny. Gdy ziemniaki, cebula i skwarki będą gotowe utłuc je razem na gładką masę.<br />Podawać układając w głębokich talerzach wysepkę z puree ziemniaczanego i zalewać gorącym barszczem Babuni :-)<br />Smacznego :-)<br /><br /><a href="http://grumko.blox.pl/2009/10/Gotujemy-po-polsku-edycja-II.html"><img alt="Gotujemy po polsku! - edycja II" src="http://grumko.blox.pl/resource/gotujemy.vol.2.jpg" border="1" name="AGMOID1" /></a></div><div style="clear:both; text-align:CENTER"></div>Unknownnoreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-3521143470942340132.post-10874438244320273562009-10-25T19:35:00.002+01:002009-10-25T19:38:41.156+01:00Jaskiniowcy jedzą zupę<div style="TEXT-ALIGN: center; MARGIN: 0px auto 10px"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjcKhiKCFgjKEscNJqVwBieCTWb6EbqwXvz1CWxgypdkuX7uwvqUniKAYLVELqr_4fxwIJM1IhIh9xXDgxouaxf3ns56OMs3KprmqjoPQiOrsMJGqSqkwekwG1ciCaDnylYFq6Gw2Q9E0w/s1600-h/DSC_0749.JPG"><img border="0" alt="" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjcKhiKCFgjKEscNJqVwBieCTWb6EbqwXvz1CWxgypdkuX7uwvqUniKAYLVELqr_4fxwIJM1IhIh9xXDgxouaxf3ns56OMs3KprmqjoPQiOrsMJGqSqkwekwG1ciCaDnylYFq6Gw2Q9E0w/s400/DSC_0749.JPG" /></a><br />Jaskiniowcy jedzą zupę.<br /><br />Parę dni temu powstała u nas taka zupa dyniowa, która poza tym, że Łasuchowi bardzo smakowała to nie wymagała wsadzania talerzy do zmywarki. Po jej zjedzeniu talerz wylądował w koszu.<br /></div><br /><div style="TEXT-ALIGN: center; MARGIN: 0px auto 10px"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgBn9I-H68xCN40VueTbmCNilkhyNQ7_QB7AuFRE8CCxU3qq7B5BPU-Mo4LJbTt0WH07-sbsH_fcKo7D7c1FKOgBJ6K79CAbq-ZO0S7mzcFFC1xgnzSp2dHQ1Xt6BhC8KpRVczGSthAUzc/s1600-h/fred.jpg"><img border="0" alt="" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgBn9I-H68xCN40VueTbmCNilkhyNQ7_QB7AuFRE8CCxU3qq7B5BPU-Mo4LJbTt0WH07-sbsH_fcKo7D7c1FKOgBJ6K79CAbq-ZO0S7mzcFFC1xgnzSp2dHQ1Xt6BhC8KpRVczGSthAUzc/s400/fred.jpg" /></a> </div>Składniki :<br /> dynia niewielkich rozmiarów, z której należy wydobyć ok. 500 g miąższu<br /><br />jeśli chcecie mieć mniejsze miseczki lub więcej miseczek musicie kupić<br />więcej małych dyń :-)<br /><br /> 1 kostka rosołowa<br /> 1 1/2 litra wody<br /> 15 g suszonych pomidorów drobno krojonych<br /> pieprz i sól<br /> szczypta curry<br /> 2 połówki dyni (wydrążone tak aby powstała miseczka – zostawiłam ok. 1 cm miąższu)<br /> 2-3 ziemniaków, krojonych w kostkę i ugotowanych w osobnym garnku<br /><div style="TEXT-ALIGN: center; MARGIN: 0px auto 10px"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhkFHqcgXOkARnZ22T2shV_OBhAZrePBgYb7QHXudqJUWlRgYU9PwmMoTYor_8OBLbXQYz-gWvSef3BkplygVi7lPp_IniTFN_izjRXE3_KJ44XCy5V0FbqoGlzX4y31jRsL0nMlcyAxQ4/s1600-h/DSC_0726.JPG"><img border="0" alt="" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhkFHqcgXOkARnZ22T2shV_OBhAZrePBgYb7QHXudqJUWlRgYU9PwmMoTYor_8OBLbXQYz-gWvSef3BkplygVi7lPp_IniTFN_izjRXE3_KJ44XCy5V0FbqoGlzX4y31jRsL0nMlcyAxQ4/s400/DSC_0726.JPG" /></a> </div>Przygotowanie:<br /><br />Dynię wydrążyć i pestki wyrzucić. Miąższ zalać wodą i wrzucić do niej kostkę rosołową. Gotować, aż dynia będzie miękka. Następnie zmiksować blenderem. Po zmiksowaniu doprawić zupę przyprawami i wrzucić pomidory.<br />Gotować jeszcze ok. 5 min, aż pomidory całkowicie się namoczą i zmiękną. Wrzucić do zupy ugotowane ziemniaki.<br />Zupę wlewać ostrożnie do miseczek dyniowych.<br />Przy niekształtnej dyni można sobie pomóc wykałaczkami, tworząc nóżki ale bardzo ostrożnie tak aby w talerzu nie zrobić dziury ;-)<br />U mnie nie było takie potrzeby, ale młodszym można miskę wsadzić w miskę ;-)<br />Nam zupa smakowała, ma ciekawy smak chociaż nie jemy dyni zbyt często, a to może błąd.<br /><p>Smacznego!</p><p><a href="http://www.beawkuchni.com/2009/10/festiwal-dyni-zaproszenie.html"><img src="http://www.beawkuchni.com/wp-content/festivaldynibanner09-150x215.jpg" /></a></p>Unknownnoreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-3521143470942340132.post-17476351611902275942009-10-22T12:37:00.001+02:002009-10-22T12:38:47.192+02:00Indyk w karmelizowanej borówce<div style="TEXT-ALIGN: center; MARGIN: 0px auto 10px"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNBP7tMNo8r7o7X6OG-sMFEvp52MRkt1izWLF-qKGuA5vk1EivM_62A9Zc4hvjqXWbeo3BvMSRECFnKpoAKJtUp19Oc2U2vIOLv9VLEEiLmy_WrLaS2uC5Sf2MuWie3v2RHCdQxS_bzcY/s1600-h/Nowy+folder1.jpg"><img border="0" alt="" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNBP7tMNo8r7o7X6OG-sMFEvp52MRkt1izWLF-qKGuA5vk1EivM_62A9Zc4hvjqXWbeo3BvMSRECFnKpoAKJtUp19Oc2U2vIOLv9VLEEiLmy_WrLaS2uC5Sf2MuWie3v2RHCdQxS_bzcY/s400/Nowy+folder1.jpg" /></a> </div><br />Indyk w karmelizowanej borówce<br /><br />Jeśli chodzi o ten przepis to w sumie nie ma większej różnicy czy użyjecie mięsa z indyka czy kurczaka. Jest to jedno z tych dań, które bardzo lubię przede wszystkim ze względu na dodatek borówek. To połączenie jest też świetne z dziczyzną.<br />Właściwie to od czasu do czasu koło mojego domu kręcą się dziki :-) może kiedyś jakiegoś przywlekę do domu i zaproszę na talerz – tu przepraszam wszystkich wegaludzików ;-)<br /><br />Składniki:<br /><br />Sos (dla czterech piersi)<br />szklanka borówek<br />3 łyżki cukru<br />2 małe słodkie cebulki<br />odrobina pieprzu i soli<br /><br />Podstawa dania:<br />piersi indycze lub kurze (świeżo złapany dzik ;-))<br />małe, obrane i dobrze podgotowane ziemniaki – kilka sztuk<br />papryka<br />pieprz i sół<br />3 łyżki oliwy z oliwek lub oleju<br />mogą być też inne przyprawy, których używacie do pieczeni jeśli waszym zdaniem pasują do borówki<br /><br />Techniczna pomoc:<br />rękaw do pieczenia<br /><br />Przygotowanie:<br /><br />Jak zwykle najlepiej kiedy ktoś przygotuje, a my tylko zjemy. Czasami jednak ten sposób nie działa i sami musimy pomachać garnkami w kuchni.<br />Zaczynamy od ugotowania kilku małych ziemniaków, a raczej podgotowania (ilość zależy od piersi) bo kiedy będziemy je wpychać do kieszeni ugotowane mogą się rozpadać.<br />W indyczej piersi robimy kieszonki ostrym nożem i wpychamy do nich podgotowane ziemniaczki.<br />Mięso doprawiamy przyprawami, wsadzamy do rękawa, polewamy oliwą, zamykamy i wsadzamy do piekarnika. Pieczemy 1 godzinę i 15 minut systematycznie dolewając trochę wody na blachę (nie do rękawa ;-) Kiedy mięso jest w piekarniku w rondlu podgrzewamy 3 łyżki cukru czekając, aż cukier zacznie się karmelizować – w tym momencie wrzucamy wcześniej umyte borówki. Chwilkę ok 5 minut dusimy i wrzucamy pokrojoną cebulkę (można dolać troszeczkę wody) Całość poddusić, aż cebula zmięknie i doprawić solą i pieprzem.<br />Po upieczeniu mięso wyciągamy na talerze i podajemy z ciepłymi borówkami.<br /><br />Smacznego!<br /><br />Przeprosić mogę jedynie za spóźnienie z tym przepisem, ponieważ borówki kupiłam już parę tygodni temu od górali i udało mi się jeszcze przygotować taki obiad.Teraz jeśli gdzieś zostały to tylko pod śniegiem ;-)<div style="clear:both; text-align:CENTER"></div>Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3521143470942340132.post-18634123593882322182009-10-21T22:42:00.001+02:002009-10-21T22:44:05.036+02:00Kalafiorowa z serkiem brie<div style="TEXT-ALIGN: center; MARGIN: 0px auto 10px"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjLNMiBrSXfM4AE6Qf1C078Ceqf2EbNxnwiOcjQz9jJd9dcQzgAfpq2fw1I4fyBxsERVCMi96LIT-tjeZeD_0UVk6qqq7utVvmJDKsh6q9R7IZfz478z8sLEXHyYibM3wyiy_Xy70OLDM/s1600-h/DSC_0648.JPG"><img border="0" alt="" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjLNMiBrSXfM4AE6Qf1C078Ceqf2EbNxnwiOcjQz9jJd9dcQzgAfpq2fw1I4fyBxsERVCMi96LIT-tjeZeD_0UVk6qqq7utVvmJDKsh6q9R7IZfz478z8sLEXHyYibM3wyiy_Xy70OLDM/s400/DSC_0648.JPG" /></a> </div><br />Zupa krem kalafiorowy z serkiem brie<br /><br />Składniki:<br /><br />jedna kilogramowa główka kalafiora<br />1 kostka rosołowa<br />litr wody<br />serek brie wg uznania<br /><br />Przygotowanie:<br /><br />Kalafior umyć i rozdzielić kwiaty. Zalać wodą i wrzucić kostkę rosołową. Kalafior gotujemy, aż będzie się rozpadał, a następnie miksujemy blenderem na gładki krem.<br />Nalewamy do talerzy i na gorący krem ścieramy na tarce serek brie.<br />Podajemy pieprz i sól do smaku dla chętnych ;-)<br /><br />Smacznego!<div style="clear:both; text-align:CENTER"></div>Unknownnoreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-3521143470942340132.post-24892128366019975142009-10-15T14:22:00.001+02:002009-10-15T14:24:15.142+02:00Trzeba z tortem pójść do sądu<div style="TEXT-ALIGN: center; MARGIN: 0px auto 10px"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhvS62IhvyknUacN83sJGuiuOtmaXyrAhsyZhF_U9NuOs_lxW0xPDjUECZzhXjDOg4oyk4jzBFJ5OBwugB6UCpID89WbHkQWcGqtwjRLt_blobtFp5M4lfXkExF7TxJ77tSluvA3DuKkoY/s1600-h/DSC_0038.JPG"><img border="0" alt="" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhvS62IhvyknUacN83sJGuiuOtmaXyrAhsyZhF_U9NuOs_lxW0xPDjUECZzhXjDOg4oyk4jzBFJ5OBwugB6UCpID89WbHkQWcGqtwjRLt_blobtFp5M4lfXkExF7TxJ77tSluvA3DuKkoY/s400/DSC_0038.JPG" /></a> </div>Naszło mnie dzisiaj z rana na Wiedeń.<br />Pijąc nie specjalnej jakości kawę i podjadając z rana Wedlowskie wyroby, zamarzyłam o smacznym cieście i kawie, której zapach wabi do środka kawiarni wszystkich, którzy przechodzą obok. Podobno płynie we mnie trochę austriackiej krwi, pewnie dlatego takie zamiłowanie do kawy i kawiarni, w tym tortu tego czekoladowego :-) Tu niektórzy znajomi się uśmiechną.<br />Dzisiaj nie chce jednak pisać tylko o Wiedniu, który można zwiedzać i podziwiać bez końca. Wiedniu, który jeszcze nigdy mnie nie zawiódł, przeciwnie zawsze spotykały mnie w nim same przyjemne chwile. Wiedniu, który imponuje mi elegancją, kuchnią, wieczornymi spacerami. Wiedniu, którego dzielnica Prater bawiła mnie kiedy byłam małą dziewczynką i w którym pierwszy raz widziałam jak modlą się wyznawcy islamu w wagoniku wiedeńskiego koła, który właśnie zawisł na samej górze. Ogrody, dorożki, fontanny, turyści, parlament, historia, opera, koncerty można tak bez końca, a w tym wszystkim słodycze<br /><div style="TEXT-ALIGN: center; MARGIN: 0px auto 10px"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjz_sMYXdetwlhB4BT9f4dgpPAGJpsvn9htyMRXq7kgZpH9gvAP8VLV8BRR3sKtPcHOnLxyv5vmjTHiCwt9XEH8z5xMxZFHXdYlC2fGfOF2nqzDlIU5kN_IDy2wHGIh3r0Rkw0FrMOVkb4/s1600-h/DSC_0086.JPG"><img border="0" alt="" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjz_sMYXdetwlhB4BT9f4dgpPAGJpsvn9htyMRXq7kgZpH9gvAP8VLV8BRR3sKtPcHOnLxyv5vmjTHiCwt9XEH8z5xMxZFHXdYlC2fGfOF2nqzDlIU5kN_IDy2wHGIh3r0Rkw0FrMOVkb4/s400/DSC_0086.JPG" /></a> </div>W 1832 r. zrobiło się gorzko, a wszytko z powodu deseru. Kucharzowi na dworze księcia Metternicha zlecono przygotowanie deseru. W tym czasie szef kuchni, którym był słynny Franz Sacher był nieobecny. Młodzik wymyślił tort, który jest słynny na całym świecie. Chociaż jego przytłaczający smak nie trafia we wszystkie podniebienia, to jest jedną z najpilniej strzeżonych słodkich receptur świata i z pewnością w historii tortów numerem jeden. Tu jednak zaczyna się problem bo młody zdolny kucharz pracował wcześniej w równie rozsławionej cukierni Demel <a href="http://www.demel.at/en/frames/index_kontakt.htm">www.demel.at/en/frames/index_kontakt.htm</a> .<br />„Tort musiał trafić do sądu”. Spór sądowy toczył się o tajemną recepturę, ale także o prawo do używania nazwy „Tort Sachera”<br /><div style="TEXT-ALIGN: center; MARGIN: 0px auto 10px"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4fBwN599HW8JEG1p-Xrvy27CsO8Tau12BYwQObSyvz8YBoWHI4OJDHFxpqGv2xBIXWgXJJEPYXOltoR8ytKHY-7z93t5vDmCO_HdDyCTFpDX8BAo5coBVXZZ8Rw9fAEiUz0DzlpYGbC0/s1600-h/DSC_0088.JPG"><img border="0" alt="" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4fBwN599HW8JEG1p-Xrvy27CsO8Tau12BYwQObSyvz8YBoWHI4OJDHFxpqGv2xBIXWgXJJEPYXOltoR8ytKHY-7z93t5vDmCO_HdDyCTFpDX8BAo5coBVXZZ8Rw9fAEiUz0DzlpYGbC0/s400/DSC_0088.JPG" /></a> </div>Cukiernik dorobił się fortuny, a jego syn wybudował słynne hotele w tym najsłynniejszy w Wiedniu <a href="http://www.sacher.com/de-hotel-sacher-wien.htm">www.sacher.com/de-hotel-sacher-wien.htm</a> przy Philharmonikerstraße 4. Odwiedzają go do dzisiejszego dnia najsławniejsze osobistości, czego dowodem są między innymi zdjęcia wiszące w hotelu. Cukiernia Demel podobno co śmieszniejsze nabyła recepturę od samych Sacherów, wnukowie chyba jednak nie do końca wszystko przemyśleli i tak przez 9 lat trwała tortowa afera. Sąd przyznał jednak prawo do używania nazwy hotelowi Sacher - Sacher ma prawo do nazwy Original Sachertorte, a Demel - Echte (czyli prawdziwy) Sachertorte. Gdzie zjeść? może i tu i tu tak żeby porównać :-)<br />A może nie jeść trotu tylko Würst z jednego Würstelstand – czyli stoiska z kiełbaskami?<br />I jak tu nie kochać Wiednia? Od tortu do kiełbaski przez czekoladowe spa, operę i karuzelę.<br />Tylko żeby ta miłość nie skończyła się sporem ze samym sobą o przejedzenie ;-)<br />Mam nadzieję, że szybko tam wrócimy.<br /><div style="TEXT-ALIGN: center; MARGIN: 0px auto 10px"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjc2ygLv1Q1snQRUfh7zK13b71ZU4lNTZt02Bso6i_jfDrnq3xmb9B-XTybtt-d9F4opkah17imTT8emaXGVPRHEYcmYTRaWQXCCLVQatXCjxdJdhLopzwT0pweZfW1hUsWJKrxHXmrU0M/s1600-h/DSC_0104.JPG"><img border="0" alt="" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjc2ygLv1Q1snQRUfh7zK13b71ZU4lNTZt02Bso6i_jfDrnq3xmb9B-XTybtt-d9F4opkah17imTT8emaXGVPRHEYcmYTRaWQXCCLVQatXCjxdJdhLopzwT0pweZfW1hUsWJKrxHXmrU0M/s400/DSC_0104.JPG" /></a> </div><div style="clear:both; text-align:CENTER"></div>Unknownnoreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3521143470942340132.post-30096063315490408222009-10-14T15:24:00.001+02:002009-10-14T15:28:03.098+02:00Kluski okupacyjne – prażuchy<div style="TEXT-ALIGN: center; MARGIN: 0px auto 10px"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjY-3mOgNRHHioEDmlELsLFWecHD0nO4JOJ6y6un3nqP7qKyQ9-8kRN1Arw5eh-rHGM20Npi7h1XRJB0cQoC8PpcrKbliPd8PMqKLr53tBdCIC1pOuqQ2-BEy078oI8yyz5UFL2IXs9jHg/s1600-h/DSC_0629.JPG"><img border="0" alt="" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjY-3mOgNRHHioEDmlELsLFWecHD0nO4JOJ6y6un3nqP7qKyQ9-8kRN1Arw5eh-rHGM20Npi7h1XRJB0cQoC8PpcrKbliPd8PMqKLr53tBdCIC1pOuqQ2-BEy078oI8yyz5UFL2IXs9jHg/s400/DSC_0629.JPG" /></a> </div>Czas przygotowania: szybciej niż TurboDymoMen ;-)<br /><br />Porcja dla 2 osób:<br /><br />2 szklanki mąki<br />woda<br />cebulka smażona na oleju ale mogą być skwareczki :-)<br />sól<br /><br />Przygotowanie:<br />Mąkę prażymy na suchej patelni cały czas mieszając – musi delikatnie zbrązowieć.<br />Gotujemy wodę (jak na herbatkę).<br />Po uprażeniu mąkę przesiewamy przez sito do garnka i powoli zalewamy wrzątkiem ciągle mieszając.<br />Uwaga! Wodę należy lać ostrożnie i w małych ilościach, a w razie potrzeby dolewać.<br />Z mąki musi powstać ciasto, którego nie można za bardzo rozmoczyć, ale które już nie będzie jedynie mąką :-)<br />Wiem, że ten opis jest dość pokręcony, ale tak właśnie robi się prażuchy mojej babci – na wyczucie :-)<br />Z ciasta możemy szybko zlepić kluski albo nakładać na talerz i okrasić cebulką.<br />Smacznego!<br /><div style="TEXT-ALIGN: center; MARGIN: 0px auto 10px"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgp6f9XzwBsXntmQz29tftHecwObKZaO7SHhBKDcJLzLuH6IZjIHhxQuEY8cWnFfCVVBqjfS7DFGKhevqOHW7bzgZ2lnKOEp7ifdgArOfEQvHhT0ZCiCdhjmompr5p8PolS_Xlx11W7zdU/s1600-h/DSC_0627.JPG"><img border="0" alt="" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgp6f9XzwBsXntmQz29tftHecwObKZaO7SHhBKDcJLzLuH6IZjIHhxQuEY8cWnFfCVVBqjfS7DFGKhevqOHW7bzgZ2lnKOEp7ifdgArOfEQvHhT0ZCiCdhjmompr5p8PolS_Xlx11W7zdU/s400/DSC_0627.JPG" /></a> </div><div style="clear:both; text-align:CENTER"></div>Unknownnoreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-3521143470942340132.post-87690459731594355762009-08-20T10:22:00.002+02:002009-08-20T10:51:39.780+02:00Cypr na skróty<div style="TEXT-ALIGN: center; MARGIN: 0px auto 10px"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUz6Qr7XzdmSPygc0kZ1aLAZ1XwPd9OC12CQSj1LXhUQNe9zsA6vuihoibZJfjEXl82hz_c64e-SCqS97ldv7g6wGZlG5WxUodknc8qU8i9N4E3N_houc88yeq0lyoZ4p1bJi7V26XwRk/s1600-h/DSC_0254.JPG"><img border="0" alt="" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUz6Qr7XzdmSPygc0kZ1aLAZ1XwPd9OC12CQSj1LXhUQNe9zsA6vuihoibZJfjEXl82hz_c64e-SCqS97ldv7g6wGZlG5WxUodknc8qU8i9N4E3N_houc88yeq0lyoZ4p1bJi7V26XwRk/s400/DSC_0254.JPG" /></a> </div>Jakieś dwa miesiące temu odwiedziłam Cypr. Był to krótki pobyt ale obfity w nowe znajomości i wrażenia.<br />Jedno z pierwszych zdań, które powinnam tu napisać to, że Cypr w pewnym momencie wydał mi się bardziej polski niż cypryjski co nie znaczy, że stracił przez to na uroku. Jest to bardzo przyjemne miejsce na spędzenie krótkich wakacji i chwilę relaksu.<br />Czy jest taki jak w pięknych telewizyjnych reklamach gdzie skąpo ubrana pani tonie w błękitnej wodzie? W pewnych miejscach pewnie tak, ale wierzcie mi że w poszukiwaniu błękitu jak z reklamy można też się wybrać w innym kierunku co nie znaczy, że jestem zawiedziona. Poznałam minimalnie Grecję, którą jestem zafascynowana, a Cypr może być jej namiastką. Jedno jest pewne, jak na każdej wyspie, życie toczy się tam wolniej, a słońca z pewnością nie brakuje.<br /><div style="TEXT-ALIGN: center; MARGIN: 0px auto 10px"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3DJAhb0bdfMQS7rxzGxNaehgsvvd5CZZPlY7REZnz-Lot-KiXNGYjNSYP8p-_BRG5mWrHnCaf4sxHf1DkUyrlH5XOYA2CTsmkYAMlwRcBC6DsxVFRTrr5m0ef1zI8BnRLWZh1oztkfwg/s1600-h/cypr1.jpg"><img border="0" alt="" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3DJAhb0bdfMQS7rxzGxNaehgsvvd5CZZPlY7REZnz-Lot-KiXNGYjNSYP8p-_BRG5mWrHnCaf4sxHf1DkUyrlH5XOYA2CTsmkYAMlwRcBC6DsxVFRTrr5m0ef1zI8BnRLWZh1oztkfwg/s400/cypr1.jpg" /></a> </div>Jak zwykle wypożyczyliśmy samochód żeby wgryźć się w tubylcze życie. Pierwsze wrażenie jak sen wariata, siedzę na miejscu kierowcy, a Łakomczuch prowadzi siedząc na miejscu pasażera. Po 30 minutach przyzwyczajam się do ruchu lewostronnego i już wiem, że nie jadę na czołowe. Wszystkie samochody wypożyczane na Cyprze mają czerwone tablice i dzięki Bogu bo jest szansa, że zwrócą na nas uwagę Cypryjczycy :-)<br />Sami „Cyprusy” jak powiedziała nam jedna z Polek pracujących na Cyprze, jeżdżą jak im się podoba. Cóż w końcu kierunkowskazy w tej temperaturze nie są aż takie ważne, kiedy za kierunkowskaz służy ręka klepiąca z czułością auto :-) My nie będziemy próbować jazdy w tym stylu w naszym kraju. Chociaż u niektórych jazda bez „zimnego łokcia” to jazda stracona. „Niestety” nie posiadamy tak bębniącego wyposażenia auta ;-) to też reumatyzm nam nie grozi.<br />Na wyspie można odpocząć i zobaczyć kilka ciekawych miejsc. Jednak jeśli liczycie na oszołomienie ŁAŹNIĄ AFRODYTY to się przeliczycie :-) Jeśli chcecie zobaczyć oszałamiającą PLAŻĘ AFRODYTY to też się przeliczycie :-)Dwa hity, do których ciągną turyści to nic innego jak mały sikający ze skały strumyk w krzaczkach, owszem w rezerwacie przyrody gdzie pięknych widoków nie brakuje (półwysep Akamas) ale sama Łaźnia nie kładzie na kolana. To sielankowe miejsce miało być ulubionym miejscem kąpieli Afodyty. Miejsce owiane legendą i historią – nie wolno pić wody ze źródełka bo nie daj boże spojrzycie później na kogoś i miłość buchnie ostrym płomieniem, nawet jeśli on lub ona nie myje od tygodnia włosów i nie ma już zębów. Co wypić na Cyprze dowiecie się dalej. Zanim jednak coś wypijecie może będziecie mieć odrobinę szczęścia i kupicie tu świeże soczyste mandarynki, które sprzedaje wychudzona babcia z pikapa. Ale same zakupy owoców to nic, musicie się jeszcze liczyć z tym, że owocami trzeba się podzielić z wolno ganiającym osłem. Ostatecznie osiołek pokaże co potrafi i będziecie uciekać w popłochu do samochodu.<br /><div style="TEXT-ALIGN: center; MARGIN: 0px auto 10px"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjendH3Rwl3QulAZbO7WUKS6jI5cao5dIxhsJaAjczctn3vvLzGx7kHpTAu37oIdoxtfi7tkrOsVbs6f-ZK-ipjJ7xq4rpiAKF0x1vwmn71gZFj9K39uDVeiWKWbecIup6fNJGnsl0xLsk/s1600-h/DSC_0189.JPG"><img border="0" alt="" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjendH3Rwl3QulAZbO7WUKS6jI5cao5dIxhsJaAjczctn3vvLzGx7kHpTAu37oIdoxtfi7tkrOsVbs6f-ZK-ipjJ7xq4rpiAKF0x1vwmn71gZFj9K39uDVeiWKWbecIup6fNJGnsl0xLsk/s400/DSC_0189.JPG" /></a> </div><br /><div style="TEXT-ALIGN: center; MARGIN: 0px auto 10px"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhimX2N3Q2LBNTX_UQlAt6uPzF8jFx0ZktRfqiC0clc-cur8InplZN-gY_2YyZQTCUMNUvz4xqeR9ud9SgaRxNwaaaP9lutESiWmwOwSpT-ktEdbyYbD_0G50VR9uK6eK5Oy60xazA4ZDo/s1600-h/cypr.jpg"><img border="0" alt="" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhimX2N3Q2LBNTX_UQlAt6uPzF8jFx0ZktRfqiC0clc-cur8InplZN-gY_2YyZQTCUMNUvz4xqeR9ud9SgaRxNwaaaP9lutESiWmwOwSpT-ktEdbyYbD_0G50VR9uK6eK5Oy60xazA4ZDo/s400/cypr.jpg" /></a> </div>Następny hit plaża Afrodyty – ciekawa, ładna, kamienista. Fenomen polega na tym, że trzeba opłynąć w tym miejscu skałę, najlepiej przy pełni księżyca, trzy razy. Jest to gwarancją odmładzania się każdego roku o rok ;-) Strach pomyśleć czy można przeżyć (fantastyczny film ;-) ) ciekawy przypadek Benjamina Buttona.<br />Nie opłynęłam bo jestem leniwa ;-), poza tym prądy wody za duże, a ja wolę się godnie zestarzeć.<br />Można tam podobno jak nigdzie indziej odnaleźć wyrzucone przez morze kamienie w kształcie serca, mam nadzieję, że nie robią ich w Chinach.<br /><br />Ale z drugiej strony jeśli chcesz widzieć trójkąt to będziesz :-) Naprawdę nie wiem gdzie resztki mojego romantyzmu, a przecież tu podobno bogini miłości wyłoniła się z morskiej piany. Warto odwiedzić pięknie usytuowany klasztor Agios Neofytos, zobaczyć miejsce gdzie mieszkał Neofyt i poszukać ciszy. Natomiast w mieście Pafos trzeba zobaczyć przepiękne mozaiki, które są pozostałością wystawnych willi. Na mozaikach możemy odnaleźć postaci z antycznej mitologii. Mamy z resztą swój udział w odkryciu tych wspaniałych dzieł, ponieważ wykopaliska prowadzili polscy archeolodzy. Przy okazji odwiedzin parku archeologicznego można jeszcze zobaczyć latarnię morską z czasów brytyjskiego panowania (z tej strony widoczny również wrak statku greckiego, który osiadł na mieliźnie i którego podobno nie opłaca się usunąć dlatego też w piękny sposób rdzewieje) oraz Odeon – mały rzymski teatr.<br />Sam port w mieście Pafos to miejsce gdzie tłumnie przybywają turyści i statki wycieczkowe. Można tu zjeść np. meze chociaż jak zwykle jestem zdania, że im dalej od tłumu tym lepiej :-)<br />przynajmniej w takich miejscach.<br />Cóż to takiego jest MEZE? Meze to raj dla Łasuchów. To miniaturowe dania, które gwarantują spróbowanie wszystkiego co jest przygotowywane w restauracji. Można zjeść meze mięsne, rybne lub wegetariańskie. Najczęściej jest to do 20 różnych dań ale istnieją restauracje, które podają więcej – nawet 30 :-)<br />Mam nadzieję, że uda mi się przygotować w niedługim czasie zestaw Piknkiowy Meze, który będziecie mogli upichcić w swoich domach.<br />Co robi się po zjedzeniu Meze? Toczy ;-) a przynieść ulgę może kieliszek Zivaniji czyli cypryjskiego trunku podobnego do grappy.<br />Na Cyprze należy spróbować drinka Brandy Sour oraz ciężkiego i zbliżonego w smaku do Porto wina Comandria. Wina o bardzo starej recepturze :-) Wrócę do niej wkrótce. Poza tym wjeżdżając w góry zatrzymajcie się w jednej z winnic i zróbcie zakupy, najlepiej od razu ustalcie kto pozostanie w abstynencji ponieważ uroczy właściciele zaproszą Was na degustację. Ja odwiedziłam takie miejsce i dzięki uprzejmości właściciela dowiedziałam się trochę o produkcji tamtejszego wina oraz zobaczyłam wszystko z innej strony :-)<br />Cypr jest tyglem kuchni Greckiej i Tureckiej, chociaż w większych miastach nie brakuje miejsc gdzie Brytyjczycy mogą zjeść sycące śniadanie.<br />Na samej wyspie widać ich wielu. Wielu też wyjeżdża z Cypru z obrączką na ręku. Nic dziwnego hotele oferują im piękne śluby o zachodzie słońca.<br />Jeśli więc nie jesteście jeszcze zaobrączkowani to może warto urządzić wesele na Cyprze i poleżeć pod parasolem. Będę powracać jeszcze do tego miejsca, więc jeśli macie ochotę odwiedzajcie Piknik<br /><br />CafePodróż <div style="TEXT-ALIGN: center; CLEAR: both"><a href="http://picasa.google.com/blogger/" target="ext"></a></div>Unknownnoreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-3521143470942340132.post-26859320717130143112009-08-18T12:54:00.001+02:002009-08-18T12:56:24.443+02:00Przywitanie<div style="TEXT-ALIGN: center; MARGIN: 0px auto 10px"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjEoiTIp10BduAaiOzQW3KDZkCe7Q1r_gZgse9gGJk5o_rYym0wucmQCVr5dI2J1WYYbrxSH-INFICF4GagKqpUnjfJvlOu2979uehpKsgULh5jY7sQEfntIIMthgXJOs-KeKXnMu3ywRI/s1600-h/DSC_0251.JPG"><img border="0" alt="" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjEoiTIp10BduAaiOzQW3KDZkCe7Q1r_gZgse9gGJk5o_rYym0wucmQCVr5dI2J1WYYbrxSH-INFICF4GagKqpUnjfJvlOu2979uehpKsgULh5jY7sQEfntIIMthgXJOs-KeKXnMu3ywRI/s400/DSC_0251.JPG" /></a> </div><br />Witam po długiej przerwie!<br /><br />Co robi Cafe Podróż kiedy nie piesze swojego bloga?<br />Zazwyczaj podróżuje i odpoczywa, a poza tym przeżywa różne przygody zarówno te przyjemne jak i niemiłe.<br />Trochę się stęskniłam za pisaniem i spokojem, dlatego w końcu zasiadam przed moim rozklekotanym laptopem żeby Wam opowiedzieć co też ciekawego mnie spotkało.<br />Było tego trochę w ostatnim czasie :-)<br />Pierwsza myśl jaka mi się nasuwa to, że miło zobaczyć znajome twarze i zatęsknić za domowym spokojem i stagnacją. Zatęsknić za Polską, Zakopanem, Krakowem, za miejscami od których uciekamy gdzieś daleko żeby z przyjemnością do nich wrócić.<br />Człowiek jest bardzo dziwną istotą zawsze gdzieś podąża, a może wcale nie musi. Tak czy siak ucieczki są o tyle dobre, że dzięki nim możemy docenić to co nas otacza.<br />To tak na wstępie, chociaż pewnie jeszcze wiele moich złotych myśli pojawi się między makaronem, a sałatą.<br />Fajnie poskrobać coś na bloga i pomęczyć klawiaturę. <div style="TEXT-ALIGN: center; CLEAR: both"><a href="http://picasa.google.com/blogger/" target="ext"></a> </div>Unknownnoreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-3521143470942340132.post-32720636192726124332009-05-20T22:01:00.002+02:002009-05-20T22:05:10.400+02:00Tarta z truskawkami i bananami<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiwiOXe2rzQOi505rfOI1sLtl3wPRNt9cX9IGqMcJMJBMQQy3Q7qpEkuGZb684zQ9keZf8IryAeT233Ife3fEqZeAEbgs2ug6EJ5pHfGxXigEXvHhbIpsXmUeoanoe6VZeQL6JfN_XTevA/s1600-h/DSC_0601.JPG"><img style="CLEAR: both; FLOAT: left; MARGIN: 0px 10px 10px 0px" alt="" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiwiOXe2rzQOi505rfOI1sLtl3wPRNt9cX9IGqMcJMJBMQQy3Q7qpEkuGZb684zQ9keZf8IryAeT233Ife3fEqZeAEbgs2ug6EJ5pHfGxXigEXvHhbIpsXmUeoanoe6VZeQL6JfN_XTevA/s400/DSC_0601.JPG" border="0" /></a> Tarta z truskawkami i bananami<br /><br /><br /><br />Bardzo się cieszę, że powoli robi się owocowo .<br /><br />Z tego też powodu postanowiłam sięgnąć do sprawdzonego przepisu na tartę: http://piknikexspress.blogspot.com/2009/03/tarta-z-owocami.html<br /><br />Na szczęście przepis ten pozwala przede wszystkim na smakowanie owoców, ponieważ ciasto jest w nim cieniutkie :-)<br /><br />Serdecznie zapraszam :-)<br /><br /><br />Składniki ciasta:<br /><br />290 g mąki pszennej<br />3/4 łyżeczki soli<br />175 g zimnego masła, pokrojonego w kostkę<br />5-6 łyżek zimnej wody<br />1 jajko, roztrzepane z 1 łyżką wody, na glazurę<br /><br />Nadzienie:<br /><br />ok. 400 g truskawek, 2 dojrzałe banany<br />sok z 1 cytryny<br />100 g cukru<br />3 łyżki mąki kukurydzianej<br /><br /><br />Mąkę przesiać do miski, dodać sól i masło. Wyrabiamy ciasto dodając po łyżce wody. Ugniatamy dwie kule z tym, że jedna musi być większa od drugiej. Wyrobione ciasta wsadzamy na pół godziny do lodówki. Owoce obieramy i kroimy (truskawki na pół).<br />Owoce łączymy z sokiem z cytryny, a następnie z resztą składników nadzienia i układamy na spodzie ciasta. Przykrywamy resztą ciasta. Ja tym razem zostawiłam trochę ciasta na drobne kuleczki ,które wymieszałam z czekoladą i zrobiłam z nich ozdobę na górę.<br />Przed wsadzeniem ciasta do piekarnika nagrzewamy go do temperatury 220 stopni i pieczemy tratę przez dziesięć minut, później obniżamy temp. do 180 stopni. i pieczemy dalej przez 35-40 minut.<br />Smacznego!!!<div style="clear:both; text-align:LEFT"></div>Unknownnoreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-3521143470942340132.post-13961649182392208132009-05-19T17:01:00.001+02:002009-05-19T17:02:25.794+02:00Kasza z morelami<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7IwnrK8zyYnBTAGtXKB2J04wpSKC492uLnrcDBufuRAycm6WAcAjZs2YPCOHlNHVh8FWOYOCvNf23mcLjlXxizyK3xAse-DrXKNKhp18pJY1NZLAFt6pVBJYykzpuTJicnHlRpegnYrU/s1600-h/DSC_0611.JPG"><img style="CLEAR: both; FLOAT: left; MARGIN: 0px 10px 10px 0px" alt="" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7IwnrK8zyYnBTAGtXKB2J04wpSKC492uLnrcDBufuRAycm6WAcAjZs2YPCOHlNHVh8FWOYOCvNf23mcLjlXxizyK3xAse-DrXKNKhp18pJY1NZLAFt6pVBJYykzpuTJicnHlRpegnYrU/s400/DSC_0611.JPG" border="0" /></a> Czy zawsze na śniadanie musi być chlebek?<br /><br />Nie! Zamiast chleba można zjeść kaszę, która jest doprawiona suszonymi morelami, gruszką, migdałami i cukrem trzcinowym. Jej przygotowanie jest chyba nawet łatwiejsze i szybsze niż robienie kolorowych kanapeczek. Bardzo lubię zjeść takie śniadanie od czasu do czasu. Zazwyczaj wtedy kiedy mój brzuch krzyczy, że już nie chce pieczywa.<br />Takie mikstury najczęściej babcie robią swoim wnuczkom ale myślę, że nie tylko maluchy mogą być zadowolone z takiego śniadania.<br />Może jutro już zatęsknię za bułeczką ;-)<br /><br /><br />Składniki:<br /><br />1 kubeczek kaszy manny<br />2 kubeczki wody<br />garść suszonych moreli pokrojonych jak się z rana podoba<br />1 gruszka<br />garść płatków migdałów<br />1 łyżeczka cukru trzcinowego<br /><br /><br />Przygotowanie:<br /><br />Kaszę ugotować – podczas gotowania wrzucić morele. Gruszkę obrać gruszkę, pokroić na mniejsze kawałki i dodać na sam koniec tak żeby się nie rozgotowała. Po ugotowaniu posypać płatkami migdałowymi i cukrem.<br />Smacznego :-)<div style="clear:both; text-align:LEFT"></div>Unknownnoreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-3521143470942340132.post-3508831906463799622009-05-06T14:04:00.001+02:002009-05-06T14:04:49.816+02:00Herbaciarnia Mak<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrxrMHIvJP7vwDdUZCmqN3zbxSIKKi8Uzcy_DY7wUYb3XhumtVtz_GiJEcd2wj4JQcueRXR1q4eX3HLXWG2fRLhwkHe5S8VRbOu-BSG8EkWpgMrG7oRXglxMR1-Ia-TGQqvMgbMzbErzA/s1600-h/cieszyn.jpg"><img style="CLEAR: both; FLOAT: left; MARGIN: 0px 10px 10px 0px" alt="" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrxrMHIvJP7vwDdUZCmqN3zbxSIKKi8Uzcy_DY7wUYb3XhumtVtz_GiJEcd2wj4JQcueRXR1q4eX3HLXWG2fRLhwkHe5S8VRbOu-BSG8EkWpgMrG7oRXglxMR1-Ia-TGQqvMgbMzbErzA/s400/cieszyn.jpg" border="0" /></a><br /><br />Kiedyś, było to jeszcze przed świętami, a więc bardzo dawno temu wylądowałam w Cieszynie. Miasto, które odwiedzałam kiedyś bardzo często jakoś przez długi czas nie było mi po drodze. Nie będę się dzisiaj rozpisywać o tym co można w Cieszynie zobaczyć i gdzie co można kupić, ponieważ obiecałam sobie wrócić do Cieszyna tym razem dużo szybciej. Mogę tylko powiedzieć, że spacer uliczkami oświetlonymi słońcem sprawił nam dużo przyjemności, a uwieńczeniem wszystkiego była herbatka w Herbaciarni Mak.<br />Polecam wszystkim odwiedziny tego uroczego miejsca, które spowodowało, że jeśli przyjadę następnym razem do tego miasta to pierwsze moje kroki poprowadzą mnie na aromatyczną herbatkę ;-)<br /><br />Zamieszczam również fragment artykułu „Subiektywny przewodnik po herbaciarniach” Aleksandry Czapli, niech będzie potwierdzeniem tego, że warto odwiedzić to miejsce ;-)<br /><br /><em>Z wypiekami na talerzu<br />"Słoneczna wyspa" to ulubiona mieszanka Mariusza Dębickiego, który jest właścicielem cieszyńskiej herbaciarni i kawiarni Mak. Kusi ponad 300 różnorodnymi herbatami: od zielonej melonowo-miodowej, czerwonej Pu-Erth, żurawinowej, po wykwitną Genmaicha (chińska zielona herbata z prażonym jęczmieniem). Do lokalu na ul. Głębokiej można śmiało wpaść na śniadanie, poobiednią przekąskę lub wieczorny, niepoprawnie kaloryczny deser. Trudno bowiem oprzeć się pysznym wypiekom kawiarni opartym na własnych, tajnych recepturach. Mój ulubiony cieszyński zestaw to kubek aromatyzowanej kawy czekoladowej i porcja tortu czekoladowo-bananowego - niebiańskie kulinarne doznanie. (Herbaciarnia Mak, Cieszyn ul. Głęboka 31, otwarta od godz. 10 do 22. Za kubek herbaty zapłacimy od 3,50 do 7 zł).</em><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgPFR42yv2C6ul_6qv8Qp_lM9RtyPHwdjkTq8Y562cxzAs3dFaSMnMxl0F4PvK3ZpqkxuKcYQQAN0pjjY7AiKKfUd9eAoXa7k4_xsNrNEgvyLjGBLN6N8mEwhhcFcTmWHUHosr5kjOfOrs/s1600-h/cieszyn1.jpg"><img style="CLEAR: both; FLOAT: left; MARGIN: 0px 10px 10px 0px" alt="" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgPFR42yv2C6ul_6qv8Qp_lM9RtyPHwdjkTq8Y562cxzAs3dFaSMnMxl0F4PvK3ZpqkxuKcYQQAN0pjjY7AiKKfUd9eAoXa7k4_xsNrNEgvyLjGBLN6N8mEwhhcFcTmWHUHosr5kjOfOrs/s400/cieszyn1.jpg" border="0" /></a><div style="clear:both; text-align:LEFT"></div>Unknownnoreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3521143470942340132.post-31019988471500887432009-05-06T13:49:00.001+02:002009-05-06T13:50:38.978+02:00Domowe Hamburgery<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgGKYRE9OuzoXJtguPYkNukrONlXVjfMSILUe60PKWZNqDQJNyyhZPbZS5QWOfnXawMiEK775J1tbrCSL5Eph9MThK0roAOTn8-GTfHlEFf31MRsJC5N9jMKc9gM_ycmZtGKlf_zfJR5bM/s1600-h/hambur+,+ania,sierków.jpg"><img style="CLEAR: both; FLOAT: left; MARGIN: 0px 10px 10px 0px" alt="" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgGKYRE9OuzoXJtguPYkNukrONlXVjfMSILUe60PKWZNqDQJNyyhZPbZS5QWOfnXawMiEK775J1tbrCSL5Eph9MThK0roAOTn8-GTfHlEFf31MRsJC5N9jMKc9gM_ycmZtGKlf_zfJR5bM/s400/hambur+,+ania,sierków.jpg" border="0" /></a> Długo tu nie piknikowałam, chociaż w międzyczasie zdążyłam odwiedzić wiele miejsc, zjeść kilka smacznych potraw, pogrillować i zrobić wiele rzeczy, które w dalszym ciągu ograniczają jeszcze moje blogowanie :-)<br />Mam jednak nadzieję, że ktoś tu w tym czasie zaglądał, a nawet mam na to dowody :-)<br />Bardzo dziękuję tajemniczej Ali za nominację do konkursu Bobbyy.pl.(<a href="http://bobbyy.pl/blog.php?id=147">http://bobbyy.pl/blog.php?id=147</a>)<br />Przyznaje, że Piknik specjalnie o konkursy się nie ocierał, ale jeśli komuś się podoba i chce to wyrazić to zapraszam do głosowania.<br />Poza tym za długą przerwę przepraszam i proszę o wyrozumiałość.<br />Mam nadzieję, że Ci którzy gotowali z Piknikiem nie zasuszyli się na wiór bo tego oczywiście bym nie przeżyła ;-)<br /><br />Zacznijmy może od tego, żeby trochę podtuczyć tych co mogli się zasuszyć. Każdemu pewnie zdarzyło się zjeść kiedyś jakiegoś hamburgera. Są też tacy, którym zdarza się to bardzo często i myślę, że to będzie przepis na obżarstwo właśnie dla nich.<br /><br />Co zrobić, żeby być sytym i zjeść fastfood domowy.<br /><br /><br />Kupić: duże bułki hamburgerowe.<br /> sos duński<br /> piersi z kurczaka<br /> pomidory<br /> ogórki<br /> sałatę<br /><br />Piersi kurczaka rozbić i panierować (najlepiej w ulubionej panierce) w jajku, bułce tartej pomieszanej z mąką i przyprawami.<br />Kotlety smażyć, aż będą rumiane.<br /><br />Bułki przekroić wsadzić do piekarnika i podgrzać ok. 3 min (nie spalić bo się rozpadną). Bułki smarować sosem duńskim, układać na nich sałatę, kotlety, pomidory i ogórki pokrojone w plastry.<br /><br />W ten sposób powstają domowe hamburgery, które są sycące, szybki i bardzo smaczne :-)<div style="clear:both; text-align:LEFT"></div>Unknownnoreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3521143470942340132.post-24486507243178285162009-04-09T09:59:00.001+02:002009-04-09T09:59:43.805+02:00Łosoś gotowany<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhyQ5keYLFFg6wBOtsSkh2Mdmbggv_vq2mf6Jtrs1JomMkiBwlwdHZzzJs-xdmLv7cjIz0KS2w6MdGrs-GW4Tkrl4QCzlsDS_QdlvApbsFtW5txpUmi94ZF5624MUVbdsnR4w_2BVowP8o/s1600-h/DSC_0265.JPG"><img style="CLEAR: both; FLOAT: left; MARGIN: 0px 10px 10px 0px" alt="" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhyQ5keYLFFg6wBOtsSkh2Mdmbggv_vq2mf6Jtrs1JomMkiBwlwdHZzzJs-xdmLv7cjIz0KS2w6MdGrs-GW4Tkrl4QCzlsDS_QdlvApbsFtW5txpUmi94ZF5624MUVbdsnR4w_2BVowP8o/s400/DSC_0265.JPG" border="0" /></a> Świąteczny bieg.<br /><br />Co kupić, co jeszcze posprzątać, gdzie pojechać, zrobić wszystko żeby później z ledwością utrzymać głowę nad stołem. Tak zazwyczaj wyglądają przygotowania świąteczne. Większość z nas funkcjonuje przed świętami na wysokich obrotach. Szczęśliwi, którzy wyjadą na zieloną trawkę, tam gdzie ktoś postawi przed nimi talerz :-)<br />Mówi się, że najlepsze są święta to te spędzone w domu z rodziną. Co do Wielkanocy to może dostane po głowie ale nie mam zdania, natomiast Boże Narodzenie owszem bronię zawsze rękami i nogami.<br />Teraz chciałabym żebyście mieli coś na talerzu i przy całej bieganinie nie zapomnieli o sobie. Najlepszym sposobem żeby smakować i nie tracić czasu jest przygotowanie gotowanej ryby.<br /><br /><br />Składniki:<br /><br />800 g łososia (płat pokrojony na 4 kawałki)<br />½ kostki rosołowej<br />suszone warzywa 2 łyżki<br />garść mrożonego selera naciowego (ale nie jest konieczny)<br />mieszanka warzyw waszej ulubionej firmy :-)<br />(użyłam takiej w której jest kalafior, brokuł i marchew)<br />pieprz<br />woda ok. 3 kubków<br /><br />sos do ryby:<br /><br />20 g masła<br />½ cytryny<br />2 łyżki oliwy z oliwek<br />2 łyżki koperku<br />szczypta soli<br /><br /><br />Przygotowanie:<br /><br />Warzywa wrzucamy na rozgrzaną na patelni oliwę (używam niewielkiej ilości, ponieważ trzymam je później pod przykryciem i lubię kiedy się nie rozpadają ale są takie al dente)<br /><br />Z kostki warzyw, wody, selera i pieprzu przygotowujemy wywar, kiedy wszystko się zagotuje wsadzamy do wywar rybę i delikatnie gotujemy ok. 5 min.<br />Kiedy robiłam ją pierwszy raz zdarzało mi się wyciągnąć rybę, która jeszcze w środku była trochę surowa dlatego uważajcie.<br /><br />Kiedy ryba jest w garnku przygotujemy sos:<br />Rozpuszczamy masło i oliwę, dodajemy sok z cytryny oraz drobno pokrojony koperek i trzymamy wszystko do podgrzania – nie smażymy koperku!<br />Solimy i kiedy ryba jest gotowa polewamy ją sosem!<br />Smacznego!<div style="clear:both; text-align:LEFT"></div>Unknownnoreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3521143470942340132.post-60190096331795088532009-04-09T09:22:00.001+02:002009-04-09T09:23:23.942+02:00Indyk w sosie tajskim<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHQPepXY0RlztRGySCO610jiRa6DMHjuVMo9Mm0Unz2W5tEPChTt83sq806jEmvNwd9lwBm-3ZOpmWmz03QxxdtuXO2br6CVjV9Z2bgs7U_t-7P9SFCc5OhDmxGFhyffJ5mcgA10RLOY0/s1600-h/babka.jpg"><img style="CLEAR: both; FLOAT: left; MARGIN: 0px 10px 10px 0px" alt="" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHQPepXY0RlztRGySCO610jiRa6DMHjuVMo9Mm0Unz2W5tEPChTt83sq806jEmvNwd9lwBm-3ZOpmWmz03QxxdtuXO2br6CVjV9Z2bgs7U_t-7P9SFCc5OhDmxGFhyffJ5mcgA10RLOY0/s400/babka.jpg" border="0" /></a> Indyk w sosie tajskim<br /><br />Od czasu do czasu mięsko mile widziane ;-)<br />W różnych sosach pochodzących z kuchni orientalnej robiłam już wiele potraw. Bardzo lubię ułatwiać sobie życie :-) w ten sposób, kiedy np. wiem, że jednego dnia gotuję dla moich gości, a drugiego chętnie poleżę w łóżku i poczekam, aż obiad sam się zrobi J<br />Ktoś kiedyś zarzucił mi, że piszę o przygotowaniu posiłków w taki sposób jakby rzeczywiście robiły się same, ale tak na prawdę jak się nad tym zastanowić to przecież wiele zależy od naszej organizacji w kuchni i od tego żeby się chciało :-)<br />Sami przygotujcie sobie obiad, który w gruncie rzeczy wymaga może nawet nie pół godziny i oczywiście jest bardzo smaczny :-)<br /><br /><br />Składniki (na dwie porcje):<br /><br />pół piersi indyczej przekrojonej dosłownie na pół :-)<br />200 ml słodkiego tajskiego sosu chili<br />ziemniaczki wg uznania (ilość dowolna)<br />olej do smażenia<br /><br /><br />Przygotowanie:<br /><br />Przekrojoną pierś z indyka zalewamy sosem i wkładamy do lodówki na ok. 15 godzin (to jest właśnie organizacja :-) – zalanie w naczyniu mniej niż minuta ;-) )<br />Następnego dnia ziemniaki w mundurkach wkładam do garnka i gotujemy w tym czasie oglądamy np. niedzielne wiadomości, grzebiemy w kwiatach i nic nas nie obchodzi.<br />Kiedy ziemniaki są już ugotowane, kroimy je w grube plastry i przerzucamy na rozgrzaną patelnię. W tym czasie, kiedy nasze ziemniaczki się smażą, my smażymy na drugiej rozgrzanej patelni indyka. Musimy uważać na sos ponieważ szybko się karmelizuje i może przypalić. Mięso kilka razy przewracamy i trzymamy ok 5 min. pod przykryciem.<br />Kiedy indyk jest gotowy nakładamy wszystko na talerz i smacznego. Oczywiście indyka kroimy w plastry ;-)<br /><br />Smacznego :-)<div style="clear:both; text-align:LEFT"></div>Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3521143470942340132.post-86787040445090061112009-04-06T19:00:00.001+02:002009-04-05T19:40:36.246+02:00Babka kakaowa<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijOTfa0X4jwO6kAcxmc3NdK1k3Jqczs30_vQnfo827KSmef2oQhXoYl8FcReDvdLWGwmxbEaXSmG_mZcpNN7TuLp6xnSpuVB-n2rv-MHn8BxtKHZWFKWDH0PRrKnPRiprMIu3saOPu234/s1600-h/DSC_0121.JPG"><img style="CLEAR: both; FLOAT: left; MARGIN: 0px 10px 10px 0px" alt="" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijOTfa0X4jwO6kAcxmc3NdK1k3Jqczs30_vQnfo827KSmef2oQhXoYl8FcReDvdLWGwmxbEaXSmG_mZcpNN7TuLp6xnSpuVB-n2rv-MHn8BxtKHZWFKWDH0PRrKnPRiprMIu3saOPu234/s400/DSC_0121.JPG" border="0" /></a> Dla miłośników wszystkich bab ;-) i babeczek ;-) przepis prawie wielkanocny i wiosenny.<br />Smaki dzisiaj czekoladowe, kakaowe bo czuję do nich słabość, co niestety odkłada się na moim brzuchu ;-)<br />Baba, którą można ozdobić i po śniadaniu wielkanocnym zjeść ze smakiem :-)<br /><br /><br />Składniki:<br /><br />1 szklanka mleka<br />2 pełne łyżeczki kakao<br />2 jajka<br />250 g cukru<br />250 g mąki<br />10 g bułki tartej<br />opakowanie proszku do pieczenia<br /><br /><br />Przygotowanie:<br /><br />Kakao rozpuścić w mleku i zagotować. Jajka utrzeć z cukrem. Do jaj dodać tartą bułkę i mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia. Wszystko dobrze wymieszać i przełożyć do foremki.<br />Piekarnik nagrzać do 180 stopni i piec ok. 1 godziny.<br /><p>Smacznego!!!</p><p><a target="_blank" href="http://www.smakimprezy.pl/2009/02/23/kuchnia-wielkanocna/"><img border="0" alt="Kuchnia Wielkanocna 22.III. - 25.IV.2009" width="180" src="http://www.smakimprezy.pl/images/kuchnia-wielkanocna/kuchnia_wielkanocna.gif" height="271" /></a></p>Unknownnoreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-3521143470942340132.post-83876332004828025612009-04-05T19:32:00.002+02:002009-04-05T19:41:33.053+02:00Babka kakaowa 2Babka kakaowa 2<br /><br /><p>Zdjęcia nie będzie, przynajmniej na razie ponieważ zjedliśmy ją ze znajomymi szybko i ze smakiem :-) Dlatego na zdjęcie trzeba będzie jeszcze poczekać :-)</p><p><a target="_blank" href="http://www.smakimprezy.pl/2009/02/23/kuchnia-wielkanocna/"><img border="0" alt="Kuchnia Wielkanocna 22.III. - 25.IV.2009" width="180" src="http://www.smakimprezy.pl/images/kuchnia-wielkanocna/kuchnia_wielkanocna.gif" height="271" /></a><br /></p><br /><br />Składniki:<br /><br />200 g mąki<br />100 g masła<br />200 g cukru pudru<br />3 jajka<br />½ szlaki mleka<br />2 łyżki kakao<br />1 łyżeczka proszku do pieczenia<br />tłuszcz i tarta bułka do wysypania formy <br /><br /><br />Przygotowanie:<br /><br />Masło utrzeć z cukrem. Dodać jajka i dalej ucierać, później powoli dodawać mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia i kakao oraz mleko. Wymieszać dokładnie i przelać do formy wysmarowanej tłuszczem i wysypanej bułką tartą.<br />Piec ok. 40 min w temperaturze 180 stopni.<br />Babkę można obsypać cukrem pudrem lub polukrować.Unknownnoreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3521143470942340132.post-83285899568348766492009-04-02T10:17:00.002+02:002009-04-02T10:23:52.334+02:00Koktajl bananowy z otrębami<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7sAcUGdaWinp8qFxuTz32_TZ6Cc2oItVPyo6O7tAfUFzq4vWV4-82VqZAVw29XtqpKqjelv2w3n6FBFrPPb8Oe_NEeeu0PRWF7ivQ9X3kULetveT6btkmzIpA6eji3UbpBZwOZqeHQQ8/s1600-h/homarek.jpg"><img style="CLEAR: both; FLOAT: left; MARGIN: 0px 10px 10px 0px" alt="" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7sAcUGdaWinp8qFxuTz32_TZ6Cc2oItVPyo6O7tAfUFzq4vWV4-82VqZAVw29XtqpKqjelv2w3n6FBFrPPb8Oe_NEeeu0PRWF7ivQ9X3kULetveT6btkmzIpA6eji3UbpBZwOZqeHQQ8/s400/homarek.jpg" border="0" /></a> Dzisiaj bardzo szybko. Coś na śniadanie deser lub w każdym innym momencie <br />Przyznaje, że ostatnio brakuje mi na wszystko czasu dlatego wiele rzeczy nie pokazuje się regularnie. O wielu rzeczach, miejscach i przepisach wspominałam, że napiszę i mogę tylko obiecać, że skoro tak napisałam to tak będzie <br />Pozdrawiam serdecznie wszystkich „Durszlakowców” i nie tylko :-)<br /><br />P.S. Ostatnio pod hasłem odwiedzam umieściłam kilka blogów, do których zaglądam ale chciałam też napisać, że nie tylko do tych, bo prawie każdy wnosi coś ciekawego, każdy jest szefem w swojej kuchni. Dlatego wiosennie Pozdrawiam wszystkich czytelników i blogerów :-)<br />Miłego dnia<br />Cafe Podróż<br /><br /><br /><br />Koktajl bananowy<br />½ kubka jogurtu greckiego (ok. 200 g )<br />1 duży banan<br />ok. 3 łyżek otrębów granulowanych z czarną porzeczką<br /><br />Przygotowanie:<br />Jogurt zmiksować z bananem i przelać do szklanki, na górę wsypać otręby.<br />Smacznie i zdrowo :-)<div style="clear:both; text-align:LEFT"></div>Unknownnoreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-3521143470942340132.post-2433661487718614582009-03-25T11:36:00.001+01:002009-03-25T11:37:38.517+01:00Tagliatelle z bobem<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjS5DKWvR-o37emOmxn1190HV0Nzk7hMK8jPaqUluK3LdBeDgOWam-dcQN6pyF5RUa485OadYaPA7fTpEUhX_TCNIdgLFrFlhKQkXKeHKK2Oal1Ru15WT8UQC2QfUwNQIHbnhPjYPdLJDc/s1600-h/DSC_0007.JPG"><img style="CLEAR: both; FLOAT: left; MARGIN: 0px 10px 10px 0px" alt="" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjS5DKWvR-o37emOmxn1190HV0Nzk7hMK8jPaqUluK3LdBeDgOWam-dcQN6pyF5RUa485OadYaPA7fTpEUhX_TCNIdgLFrFlhKQkXKeHKK2Oal1Ru15WT8UQC2QfUwNQIHbnhPjYPdLJDc/s400/DSC_0007.JPG" border="0" /></a> Obiad kolorowy i smaczny czyli to co bardzo lubię.<br />Nie będę pisać za dużo, jeśli macie ochotę spróbujcie :-)<br />Nam bardzo smakował.<br /><br /><br />Składniki (porcja dla dwojga):<br /><br />ok. 10 małych pieczarek, obranych i pokrojonych na 2 lub 3 części<br />1 ½ filiżanki bobu<br />1 średniej wielkości marchewka<br />pieprz i sól do smaku<br />oliwa do smażenia<br />ok. 350 g makaronu tagliatelle ze szpinakiem<br /><br /><br />Przygotowanie:<br /><br />Pieczarki podsmażyć na oliwie z oliwek, bób ugotować al dente ok. 5-7 minut i następnie obrać (należy uważać, żeby nie był rozgotowany). Marchewkę obrać i pokroić na cienkie długie plastry, po czym dusić pod przykryciem razem z pieczarkami, aż zmięknie. Warzywa doprawić pieprzem i solą.<br />Ugotować makaron i dodać do pieczarek i marchewki, dodać bób i wymieszać.<br />Doprawić i zajadać.<br />Smacznego :-)<div style="clear:both; text-align:LEFT"></div>Unknownnoreply@blogger.com4